Komentarze: 3
No coz... Dzisiaj bylo nawet fajnie... Wstalam "o swicie", czyli o 11 ;D Oczywiscie pozniej siadlam do kompa... ;) No coz, a przed chwila bylam z Marta na rowerze i dotarlo do mnie, ze bede musiala sie wyrzec (na jakis czas) jeszcze jednej przyjemnosci poza wegetarianizmem... A mianowicie - jazdy na rowerze... Ehs... Dlaczego? Dlatego, ze jadac dzisiaj pod dosyc stroma gorke (oczywiscie sie zmeczylam, bo dawno nie jezdzilysmy :P) nagle mi sie zaczelo krecic w glowie... Myslalam, ze zaraz zemdleje... W ogole nie widzialam, gdzie jade... Ale coz, mysle optymistycznie i jutro tez oczywiscie pojde na rowerek, bo mam nadzieje, ze wiecej sie to nie powtorzy ;)
Pozdro.
Kocham...