Archiwum 17 września 2004


wrz 17 2004 Moje 'niby-zycie'... :/
Komentarze: 2

Chcialam dzisiaj z Nim pogadac...  Moglam...  Ehss... Marta spytala (jak na kazdej przerwie...), czy ide na dwor... Spojzalam na Niego... Juz chcialam jej powiedziec, ze chcialabym z Nim porozmawiac, ale... nie przy niej... Nie przy Kamili i przy reszcie.. Ehs... Dreczy mnie dziwne poczucie winy... Po ostatniej rozmowie na gy-gy... Meczy mnie to, o co On spytal, co ja mu odpowiedzialam... Dziwne... Nie powinnam nad tym rozmyslac – wiem... Ale jednak to nie daje mi spokoju... :/  Chcialabym z Nim pogadac, tak normalnie... Nie przez  net... Chociaz i tak czesciej rozmawiamy w realu... To chyba dobrze, prawda? :/  Taaak, gdyby to bylly normalne rozmowy... Dziwne... Zaczynam miec wyrzuty sumienia, ze zaraz po tym, jak zgodzilam sie isc na dwor, mialam tak dobry humor... Ehss.. Dlaczego ja nie moge zyc normalnie?! Dlaczego wciaz sie czyms przejmuje? Czy nie moglabym sobie po prostu wszystkiego olac? Zajac sie tylko i wylacznie wlasnym zyciem? :/  Ehsss.... Nie - nie moge... Albo raczej nie che... :/

 

Ehs... Juz sama nie wiem, po co to pisze... Komu to potrzbne? Mi? Chyba raczej nie... Chyba poradzilabym sobie bez bloga... Chyba...

 

Kocham? Nie wiem... Moze... Ale... Na pewno Jego? A moze jednak... nie! Nie, to niemozliwe... Ehsss... Wczesniej tez tak mowilam: 'to niemozliwe, abym pokochala *******, poniewaz (...), a poza tym, prawie nic o Nim nie wiem...' A jednak... Jednak stalo sie to mozliwe... Choc wcale tego nie chcialam... I szczerze mowiac, to dalej nie chce... Moze gdybym wiedziala, ze On takze cos do mnie czuje... Gdybym wiedziala, ze to wszystko ma jakis sens... Chocby najmniejszy... :/ Ale nie, nie ma zadnego sensu. ZADNEGO! I to wlasnie tak bardzo boli...

 

Ehssss... :/

pacyfka16 : :