Archiwum 01 lipca 2004


lip 01 2004 Qrwa, lipiec...
Komentarze: 2

No i lipiec mamy... :/  Powinnam sie cieszyc, skakac z radosci i w ogole, wiem, wiem... :/  Ale ja sie qrde nie ciesze! Bo co z tego, ze jest lipiec, jak ja siedzie w domu i sie cholernie nudze?! Co mi po tym, ze moge sobie wyrwac kartke z kalendarza z trzydziestka, a pod nia znajde prawie identyczna, ale z jedynka? Rownie dobrze moglaby dalej wisiec tamta. Ten miesiac zapewne bedzie uplywal baaaaardzo wolno... Bez mojej ukoffanej psiapsioly. A jak ona przyjedzie, to pewnie moim starszym sie przypomnie, ze sa wakacje, i ze trzeba gdzies jechac... Tak jak w zeszlym roku... Pojechalismy do Czestochowy... we wrzesniu... autobusem. Boze, to chyba byl jedem z najgorszych wyjazdow... Az mnie ciary przechodza, jak o tym mysle... :/  W tym roku miala takie ciekawe plany... Prysnely one wraz ze zblizajacymi sie wakacjami... :/  Mialysy z Nicol jechac do Rewala na kolonie. Mialam tam poznac Mariusza (oj, za dlugo by pisac, zeby wyjasniac...) Ale coz z tego, ze mialam? Marta w ostatniej chwili sie wycofala. Wiem, to nie jej wina. Nie mam jej tego za zle... Nawet nie mam, do kogo miec pretensji... Z reszta - tak jest zawsze, cos planuje, a tu nagle wszystko sie pierdoli.... :/  Nom, a skoro ona nie jechala, to ja tez juz stracilam ochote... Pocieszalo mnie tylko to, ze moglabym tam zapoznac sie z tym calym Mariuszem... Mimo wszystko - nie pojechalam. Teraz siedze jak kretynka calymi dniami przed kompem, nawet nie chce mi sie wychodzic... Nicol pojechala na inna kolonie, organizowana przez jej wujka. Chciala, zebym tez jechala, ale z tego, co slyszalam, jest to cos "a la szkola przetrwania", a takie kolonie jakos mnie nie ciekawia... Na wakacje jedzie sie, zeby odpoczac, a nie po to, zeby sie tam meczyc... No, w sumie, moze i by bylo fajnie, ale ostatecznie zrazilo mnie spanie pod namoitem... Dziesiecioosobowym... No comment. Ale dobra, nie rozczulam sie nad sba. Zawsze moge jechac do kuzynki... :/

Narka.

pacyfka16 : :