wrz 02 2004

Hm?


Komentarze: 2

O, mam bloga ;)  Heh, zapomnialam o nim prawie ;) :P  A w ogole, to jak na blondynke przystalo - zastanawialam sie dzisiaj, dlaczego nie mam notek na blogu ;)  Az w koncu mnie olsnilo - mamy nowy miesiac! Ha, jaka ja genialna! ;)  Heh...

 

Hm, chcialam niby napisac, jak bylo u kuzynki, ale w sumie nie warto, bo caly czas bylo tak samo - dzieci mnie meczyly, gryzly, bily, itp :P  A jakby sie ktos pytal, to dzieci maja trzy i szesc lat :P ;)  I w ogole nudno bylo...

 

A w Zarach jest jeszcze nudniej... Masakra... Dzisiaj dyzur mialam w szkole... Wkurwiali mnie wszyscy... Szczegolnie dzieci z pierwsezj klasy, ktore nie wiedza, gdzie jest szatnia... I sekretarka mnie denerwowala... Tym swoim "Dyzurna! Ble ble ble..."  Mere. Double merde... Szanowna Pani Sasiadka (czyt. Pani Dyrektor) tez mnie denerwowala... Bo o ile "dyzurna' sekretarki mozna bylo odczytac dwuznacznie (ja, albo Marta), to Szanowna Pani Sasiadka za kazdym razem, kiedy wolala "dyzurna!" po chwili dodoawala "Dorota, chodz tutaj" :P  (Asiu, jezeli to czytasz, to prosze, nie powtarzaj, ani nie pokazuj swojej Mamie ;P)... Kto jeszcze mnie denerwowal? Oj.... Duzo ludzi... :P Przede wszystkim Ci, ktorzy (nie mam pojecia dlaczego...) zawziecie usilowali przejsc glownym wejsciem... Nauczyciele, z ktorych kazdy powtarzal, ze mamy nikogo (z uczniow :P) nie wpuszczac... Ehs... Ale i tak nic nie przebije Ajki, ktorego sam widok mnie irytuje... :/  No i jeszcze brawa dla Szanownej Pani Od Angielskiego za zadanie nam trzech cwiczen + nauczenia sie jakies (...) tabelki na pamiec... :/ 

 

Ale jednak (teraz mi sie przypomnialo :P) Szanownej Pani Sasiadce naleza sie podziekowania za zainteresowanie samopoczuciem dyzurnych ;)  Dokladniej - Szanowna Pani Sasiadka prawie za kazdym razem, gdy nas widziala, pytala: "A nie jestescie przypadkiem glodne?" albo "A nie nudzi sie wam?" ;)  (Asiu, tego tez nie powtarzaj swojej Mamie :P)

 

A co do nudzenia sie, to musze przyznac, ze byl taki moment, ze mi sie niesamowicie nudzilo... ;)  Siedzialam wtedy i za kazdym razem, jak przechodzil ktos z dyrekcji, albo z nauczycieli informowalam ich, ze "my chcemy cos robic..." ;)  Ale Marta mnie zbytnio nie popierala, a nikt nie mial dla nas zadnego "bojowego zadania", wiec zajelysmy sie gra w karty :P ;)  A pozniej Marta mi z nich wrozyla... A pozniej ja jej... ;)  A pozniej poszlysmy do domu :P

 

Ok, ok, wiem, ze nikomy nie chce sie tego czytac, wiec nic wiecej nie pisze :P

 

Nara.

 

Kocham...

pacyfka16 : :
...
05 września 2004, 19:54
cze ogólnie fajny blogas pozdrawiam...
03 września 2004, 20:37
no Ajke tesh widzialam a ty mi na dyrzurze nawet czes nie powiedzialas:P

Dodaj komentarz