Archiwum marzec 2004


mar 31 2004 Podwedzona :)
Komentarze: 0


Nom... Niby juz jest ok (tzn. juz nie mysle o samobojstwie i w ogole...) ale... No tak, zawsze niestety jest jakies ale... No coz... Mowi sie trudno, nie? Eh, nie wiem może zdanie co do tego, czy warto zyc, czy tez nie zmienie jutro (kartkowa z fizyki) albo w piątek (referat z biologii i sprawdzian z historii)... Ehhhh... Normalnie masakra... Ale ok, nie wyprzedzam faktow, może nie będzie tak tragicznie? ;)

 

A co było dzisiaj? No, troche się dzialo  ;) A wiec od poczatku: Najpierw przyszla po mnie Marta, pozniej poszlysmy po Aske i poszlysmy do kosciola (rekolekcje) msze prowadzil ten dziwny ksiadz... Ostatnio w niedziele jak zaczal bredzic cos o krzyzach na mszy, to z Marta się wqrzylysmy i wyszlysmy z kosciola  ;)  Teraz nie można było, bo ks. Arus pilnowal wyjscia :P  Heh  ;D Nom, ale wrocmy do dzisiejszego dnia... Tak wiec po kosciolq Marta z Aska poszly do miasta qpic pieskowi Martusi zarelko, bo biedny glodowal już ;)  Ja z nimi nie poszlam, bo po pierwsze mi się nie kcialo za bardzo, a po drugie nie było u mnie nikogo w domq i nie kcialo mi się dzwonic do starszego... Pozniej (jak wrocily) Marta po mnie przyszla i spytala, czy nie kcialo by mi się wyjsc na dwor... Wtedy już nie mialam wyboru i zadzwonilam do starszego ;)  Poszlysmy... Tylko nie wiedzialysmy, gdzie isc... Wpadlysmy na „genialny” pomysl, żeby isc do przedszkola i odwiedzic stara przeczkolanke Marty, ale ona się rozmyslila w ostatniej chwili, wiec usiadlysmy sobie obok przedszkola na laweczce ;)  A jak dzieci sobie poszly, to się przenioslysmy na drabinki, bo tam był cien... Niestety, obok jais gosciu palil galezie i się z deczka uwedzilysmy... ;)  Będę musiala dzisiaj glowke umyc, bo mi wlosy przeszly tym dymem... Jak z reszta bluzka, spodnie i kurtka... Heh...

 

Dobra, koncze ludki ;)  Papa, pozdro dla: Marty, Asi, Ewy, Patrycji, Adrianki, Zanetki, Izy, Kasi, Kasi, Kasi, Ani, Ani, Aldony, Pauliny, Karoliny, Oliwii, Angeli, Angeli, Rafala, Mateusza, Krzyska, Lukasza I., Lukasza P., Tomka, Adamsa... I caaaaaaaaaaalej reszty ludzi ;))) :******** Koffuniam Was (nie wszystkich :P)

 

 

pacyfka16 : :
mar 28 2004 Minelo?
Komentarze: 0

Minelo... Wczorajsze mysli o samobojstwie przeminely... Przyszedl spokoj... Ukojenie... Szczescie? Nie, nie jestem szczesliwa... Szczerze mowiac, nadal marze o smierci... O tym, aby zasnac z wyrazem ukojenia na twarzy i juz nigdy sie nie obudzic... Dlaczgo? Nie wiem... Ot tak, po prostu...

 

Eh, Rafal ostatnio powiedzial, ze wchodzil na bloga mojej siostry i stwierdzil, ze ona tak,  jak  ja, ciagle mowi, ze zycie nie ma sensu, ze chce umrzec... Ale co zrbic, gdy zycie zeczywiscie nie ma sensu? Z reszta, ja do tej pory nie mowilam wiele o smierci... Rafal, nie wiem, skad takie stwierdzenie... Eh...

 

Przepraszama Was... Za wszystko...

 

pacyfka16 : :
mar 27 2004 Chce umrzec...
Komentarze: 0

Zamieszcze tutaj tekst mojej ukochanej piosenki... Dlaczego? Nie chce mi sie pisac, a ona najlepiej oddaje to, co w tej chwili czuje... :( 

Nagły Atak Spawacza
"Aleja nr 6, grób nr 4"


Cmentarna brama jest już od dawna zamknięta
I prawie nikt nie pamięta tego miejsca
Gdzie zasnął na wieki nasz przyjaciel wspaniały
Zawsze nam pomagał zawsze dawał dobre rady
Nagły Atak Spawacza przekazuje mu pokój
A dla Was wszystkich niech to będzie ostrzeżenie
Jak łatwo odebrać człowiekowi nadzieję
Sposób na życie miał chłopak bardzo prosty
Regularnie palił za sobą wszystkie mosty
Łączące jego życie z naszym światem
Więc nie próbujcie czasem mówić że był wariatem
Bo był kurwa normalny ale miał problemy
Z którymi czasami sobie rady nie dajemy
Ciągle o coś walczył oczywiście dla idei
Myślał tak jak my i nie tracił nadziei
Że dobre rzeczy na świecie da się jeszcze uratować
Tylko trzeba samemu je kontrolować
Pierwszy gwóźdź do trumny wbiła jego dziewczyna
Gdy pewnego dnia niespodziewanie oznajmiła
No wiesz jak jest inne charaktery
Ja muszę się wziąć za robienie kariery
Słuchał jej uważnie miał kamienny wyraz twarzy
Gdy wyszła z mieszkania popłakał się dwa razy
Zastanawiał się nad sensem swego istnienia
Razem z nią odeszły niektóre piękne marzenia
Zabrali mu słońce pierdolone słońce
Tak radosne i tak gorące
Zabrali mu słońce i poznali z nocą
No odpowiedz kurwa powiedz mi po co
Zabrali mu wolność i zaufanie
Podłączyli do czegoś i zrobili w mózgu pranie
Gdy już jakoś się pozbierał wpadł w kolejne gówno
Z którego wyjść jest bardzo trudno
Rodzice się nim w ogóle nie interesowali
I przez cały czas jak powietrze traktowali
Mieli przecież kochaną córeczkę
Która przypominała łagodną owieczkę
Pamiętam jak jeden raz on strasznie się żalił
Że nie ma już w nim życia że się wypalił
Rozwijanie świadomości to go podniecało
Dawało mu energię i nakręcało
Potrafił wpierdalać non stop przez dwa tygodnie
I po takim mityngu wyglądał okropnie
Problemy z ostrością i rozstępy na twarzy
Ale ty schudłeś zauważyli nawet starzy
Zauważył zmiany także znajomy dentysta
Gdy zobaczył jego język uśmiech zniknął mu z pyska
Chcieliśmy z Nim pogadać to kazał nam spierdalać
Uspokoił się dopiero gdy zaczęliśmy przypalać
Zaczął płakać i powtarzać że nie wie co się dzieje
Ze coś czy ktoś odbiera mu nadzieję
Ojciec go wyrzucił tydzień temu z mieszkania
A matka wędruje od szpitala do szpitala
Chciałem się dowiedzieć o co tak naprawdę mu chodzi
Ale kwach już zaczął ostro mu wchodzić
Uśmiechnąłem się do Niego i spojrzałem mu w oczy
Jego źrenice już nabrały pełnej mocy
Spokojnie powiedziałem pamiętasz o co walczyłeś
Co mocno kochałeś czego nienawidziłeś
Spojrzał na mnie tym już nieobecnym wzrokiem
Uśmiechnął się cynicznie i powiedział trochę
Miłość i nienawiść to dzieci niewoli
Wydane na świat dla lepszej kontroli
Nad ludźmi którzy muszą mieć podziały
Bo bez nich świat zrobi się zbyt szary
Wstał i odszedł bez pożegnania
Miesiąc później słuchaliśmy już kazania
To był mały pogrzeb wielkiego człowieka
Który nieustannie na coś czekał
Wierzył w dobro i walczył o zmiany
A sam był ciągle przez bliskich zdradzany
Pomagał innym przezwyciężyć cierpienie
A sam tracił wewnętrzną nadzieję
Że wrócą do niego osoby które tak mocno kochał
I to właśnie przez nie poleciała mu krew z nosa
Przed śmiercią napisał czy to była moja wina
Że przedstawienie tak szybko się zaczyna
Zabrali mi słońce pierdolone słońce
Tak radosne i tak gorące
1996 Nagły Atak Spawacza
On dobrze wiedział co ta nazwa oznacza
Specjalnie o nim i specjalnie dla niego
Nie zapomnimy o Tobie nigdy kolego
Śmierć w tak młodym wieku to pierdolone ostrzeżenie
Dla tych co często wpierdalają marzenie
Pomieszane z kolorami i wrzucanymi rytmami
Energia nie idzie w parze z tripami
Każde marzenie ma inne działanie
Więc nie wszystko kurwa naraz bo na pewno coś się stanie
On o tym wiedział i robił to specjalnie
A wy nie chcecie przecież umrzeć więc róbcie to normalnie
Nagły Atak Spawacza jest w tej kwestii podzielony
Są spokojne dyskusje i burzliwe spory
Połowa przypierdala połowa nienawidzi
Więc przynajmniej wiemy o co kurwa nam chodzi
Cmentarzy w Polsce jest tyle że aż głowa boli
Więc zastanówcie się dobrze czy właśnie o to Wam chodzi?
Peace!

pacyfka16 : :
mar 26 2004 Dla Ewy
Komentarze: 2

Heh, Ewa, widzisz, marudzilas wczoraj w szkole, ze notek nie dodaje, wiec pisze specjalnie dla Ciebie :) A tak powaznie, to mi odwala i chcialab cosik napisac, tylko nie mam pojecia, co :D To coz, bede pisac bzdety (jak zwykle :P)

Tak wiec, ostatnio poklocilam sie z Rafalem... Wlasciwie, to nie wiem, czy sie z nim poklocilam, ale w kazdym razie sie na niego wqrzylam... Bo... a, dobra, nie bede tego pisac na blogu... Nie wazne, sprawa prywatna ;D Eh, w sumie nie chce sie z nim klocic, bo pomimo, ze jest chamski, fajszywy i w ogole (Rafal, sorry za szczerosc...) to... nie mam pojecia dlaczego jest w nim cos (tylko do tej pory nie wiem, co), co lubie i nie pozwala mi sie na niego obrazic tak do konca :] Boze, jak ja bredze... Nie, no... Przed chwila przeczytalam ostatnie zdanie i sama go zbytnio nie rozumiem (a co dopiero ludzie, ktorzy czytaja mojego bloga...) Heh, szczerze mowiac, to nie wiem, czy moi znajomi zrozumieja ta notke, nie mowiac juz o ludziach, ktorzy mnie nie znaja :) No, ale dobra, czasami jest taki okres w zyciu, ze czlowike chce sobie popisac troche slow od rzeczy ;] Np. u mnie wystapil on teraz :) Co prawda czesciej mowie od rzeczy niz pisze, ale coz... Ok, bez przesady, bo coraz bardziej mieszam... Tak wiec, jak juz wczesniej mowilam (pisalam) Rafal: nie chce sie z Toba klocic, ale moglbys troche zmienic swoje zachowanie, z jakim sie do mnie odnosisz... Ehh... Dobra, i tak zapewne tego albo nie przeczytasz, ale po prostu zignorujesz... Wiec sie nie wysilam... Papa, ludki :***********************************

pacyfka16 : :
mar 23 2004 Wyszlam za maz, zaraz wracam :)
Komentarze: 1

Heh, wczoraj (nie chcacy) wyszlam za mojego "Wujka" (dla tych, ktorzy nie widzieli jeszcze pozdrowien - Rafala) A dlaczego? A... Jakos tak wyszlo :) Bo podeszlam do niego na przerwie, bo chcialam mu cos powiedziec, a Rudy... udzielil nam slubu :) :P Pozniej go (Rudego) chcialam poprosic o rozwod, ale sie nie zgodzil, bo powiedzial, ze chce 50$ :) Nie, no... W tym wieku zona zostalam :P I to jeszcze wlasnego "Wujka" :) Eh, trzeba rozwod zalatwic... Moze ktos nam udzieli z osob, ktore czytaja tego bloga?? :D

Ok, papa, napisze cos, jak wroce ze szkoly...

pacyfka16 : :